sobota, 2 czerwca 2012

8 ♥


Jasne promienie porannego światła drażniły mnie lekko w oczy jednocześnie przyjemnie ogrzewając mi twarz. Niezadowolona otworzyłam paczydła i rozciągnęłam się głęboko ziewając. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę 7:15. Obok zegara stało zdjęcia, na którym szczęśliwa przytulałam Becka, a on całował mnie w policzek. Nagle wszystkie wspomnienia z wczorajszej nocy powróciły w szybkim tempie psując mi cały dzień. Wzięłam zdjęcie do ręki i rzuciłam nim o ścianę, dzięki czemu rozbiłam szkło i obudziłam moją współlokatorkę.
- Hej Jade – powiedziała ziewając – Nie przejmuj się – rzekła spoglądając na zbite zdjęcie na podłodze koło jej łóżka – Powtórzę ci to co wczoraj ci powiedziałam – dziewczyna podeszła do mojego łóżka i mocno mnie przytuliła – Beck to największy dupek jakiego znam i zasługujesz na o wiele lepszego chłopaka…
- Wiem Zo, ale to boli… - powiedziałam i odsunęłam się lekko od niej – Choć czuje, że ból zastępuje złość na tego debila. Po co ja zmarnowałam dla niego całe 2 lata skoro mogłam mieć w tym samym czasie milion chłopaków po dwa tygodnie, a to nie jest takie bolesne, kiedy widzisz ich całujących się z innymi
- Masz racje Jade  i widzę, że już ci lepiej – powiedziała Zoey uśmiechając się szeroko – Teraz idź się ubrać i na śniadanie, a potem nawtykaj temu kolesiowi i skop mu tyłek!
- A wiesz, że to zrobię! – odpowiedziałam zadowolona – To wybierz mi jakieś ciuchy, a ja pójdę wziąć prysznic
- OK tylko się pośpiesz tygrysku – powiedziała dziewczyna i ucieszona w podskokach ruszyła do mojej wielkiej garderoby. Ta dziewczyna zawsze lubiła wybierać dla mnie stroje i chce w przyszłości zostać sławną projektantką mody
Uśmiechnęłam się do siebie i podążyłam w stronę łazienki. Gdy myłam zęby do łazienki z uśmiechem na twarzy weszła Zo i zostawiła mi ubrania po czym wyszła trzaskając drzwiami. Wzięłam prysznic i ubrałam się po czym wyszłam z torbą z książkami na śniadanie do WS.
***
                Widziałam go przed salą od zaklęć rozmawiającego z jakimś blondynem. Wzięłam głęboki oddech i powoli do nich podeszłam. Kiedy Beck mnie zobaczył szeroko się uśmiechnął i gdy do nich podeszłam otoczył mnie ramieniem i cmoknął w czoło.
- Cześć kochanie – powiedział zmysłowym głosem, który tak niegdyś lubiłam – Co wczoraj robiłaś? – zapytał kiedy nijaki blondyn odszedł od nas i usiadł pod klasą
- A wyobraź sobie, że byłam na patrolu – odpowiedziałam słodko się uśmiechając, gdy Beckowi trochę zrzedła mina – No i nie uwierzysz co zobaczyłam!
- To nie tak skarbie – zaprzeczył szybko chłopak łapiąc mnie za ręce, które prędko wyrwałam
- A jak „skarbie”? – zapytałam sarkastycznie wypowiadając zdrobniałe określenie – Spędziłam z tobą całe debilne dwa lata nie spoglądając na żadnego chłopaka, a ty tak po prostu na moimi plecami pieprzysz się z moją najlepszą przyjaciółką!
- Jade proszę wszystko ci wyjaśnię… - zaczął chłopak błagalnie spoglądając mi w oczy
- No proszę. – powiedziałam krzyżując ręce na piersi – Jestem ciekawa jak mi to wyjaśnisz…
- Kocham cię Jade – rzekł chłopak
- A to nie ma nic do rzeczy! – powiedziałam już totalnie wkurzona – Jakbyś mnie naprawdę kochał to byś mnie nie zdradził! Mam już cię dość Beck, więc bądź tak miły i zniknij z mojego życia Ok?!
Już wszyscy pod salą zaczęli się na nas gapić kiedy chłopak klękną przede mną i prosił, żebym mu wybaczyłam. Zażenowana spojrzałam na niego ostatni raz i prychnąwszy szybkim kokiem odeszłam od klasy przepychając się wśród uczniów. Uff już po sprawię jestem wolna. Mam nadzieję, że Beck da mi spokój i nie będę go często widywała, bo się normalnie porzygam na korytarzu jak go zobaczę.
Ruszyłam szybko korytarzem do biblioteki, bo na eliksiry już nie zdążę, a nie mam zamiaru słuchać Snape. Niestety po drodze musiałam zobaczyć rozpłakaną Cat. Miałam nadzieję, że mnie nie zauważy, ale na moja cholerne szczęście szybko do mnie podeszła i otarła łzy.
- Jade ja naprawdę nie chciałam tego zrobić  - zaczęła patrząc na mnie błagalnie i przepraszająco – On mnie do tego zmusssił! Powiedział, że jak zanim zapalę to mi ulży po tym jak w klasie Snape się na mnie wydarł – patrzyłam z miną nie wyrażającą żadnych uczuć jak się znów rozpłakuje – Nie wiedziałam, że tak upłynę i dam mu się tak łatwo omamić…
- Więc mówisz, że dał ci zapalić trawki? – zapytałam przerywając jej
- Takkk – wychlipała – Ja naprawdę nie chciałam Jade! On mi się nawet nie podoba, a poza tym znasz mnie nie zrobiłabym ci tego
- Wiem Cat i wierzę ci – powiedziałam – Ale po tym co się wydarzyło na pewno nie będziemy się już przyjaźnić źle byśmy się z tym czuły
- Wiem! – rzekła smutna Cat – Ale chociaż mi wybacz! Proszeeee
- Dobrze wybaczam ci – powiedziałam – Do zobaczenia
Spojrzałam na jej rozmazany makijaż i robiło mi się jej naprawdę żal, ale je nie umiałabym po tym wszystkim nadal być jej przyjaciółką… Po prostu nie mogę. Dotknęłam lekko jej ramienia i podążyłam w stronę klasy od transmutacji, gdyż tamta lekcja za chwilę się skończy.
-------------------------------------------------------------------------------------
Tak jak obiecałam kolejny post! Smuci mnie to, że tak mało osób czyta mojego bloga, ale cóż będę go pisać dalej z nadzieją, że komuś się spodoba i będzie często na niego wpadał :3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz