Profesor McGonagall objaśniła nam nasze obowiązki prefekta
na ten rok. Codziennie na tablicy ogłoszeń będzie wisiała informacja o
patrolach. Gdy profesorka skończyła swój wykład wyszłam z przedziału i poszłam
z Draco do Blaise.
- I jak było u McGonagall? – zapytał chłopak, gdy już
usiedliśmy na swoich miejscach
- Gadała tylko o… - zaczął Draco, ale ja go już nie
słuchałam…
Patrzyłam jak za oknem mijają drzewa i rozmyślałam o tym czy
Harry i reszta uwierzą mi, że jestem po ich stronie. Bałam się, że jak zrobię
coś źle to coś stanie się moim rodzicom lub bratu. Oprócz nich nie mam nikogo.
Patrząc tak na obraz za oknem popłynęła mi po policzku jedna łza. Blaise to
zobaczył i mnie przytulił.
- Wszystko będzie dobrze Jade – powiedział i otarł mi łzę z
policzka – Poradzimy sobie…
- Oby – powiedziałam i uśmiechnęłam się do chłopaka, po czym
ponownie opadłam czoło o szybę
Draco cały czas patrzył na to nic nie mówiąc. Po jakiejś
godzinie do naszego przedziału weszła Hermiona i powiedziała, że za chwilę będziemy
w Hogwarcie. Malfoy tylko na nią spojrzał, a my cały czas patrzyliśmy za okno.
Hermiona wyszła, a ja wstałam aby wyjąć szatę. Po chwili już się w nią
przebierałam, a pociąg powoli zwalniał. Nareszcie jestem w Hogwarcie!
***
- … I niech wszyscy pamiętają, że pod żadnym pozorem nie
wolno wam wchodzić do Zakazanego Lasu – Dumbledore mówił w tym czasie swoją
przemowę, której w ogóle nie słuchałam – A teraz chciałbym wam przedstawić nową
nauczycielkę Obrony Przed Czarną Magią…
Kiedy dyrektor to powiedział skierowałam swój wzrok z
talerza na Dumbledora. Dostrzegłam tam wszystkich nauczycieli, ale pośród nich
wyróżniała się niska, szpetna kobieta obrana na różowo.
- Przedstawiam wam Panią Profesor Dolores Umbridge –
powiedział dyrektor, a przy stole nauczycielskim wstała wyżej wspomniana
kobieta z urodą ropuchy.
- Dziękuje dyrektorze… – zaczęła Umbridge ze sztucznym
uśmiechem na ustach – …za te uprzejme słowa powitania
Miała piskliwy i dziecinny głos. Od razu odczułam do niej
niechęć. Umbridge odchrząknęła ( yhm yhm ) i ciągnęła:
- Muszę wyznać, że to cudownie znowu znaleźć się się w
Hogwarcie! – uśmiechnęła się okazując swoje szpiczaste i żółte zęby – I widzieć
tyle szczęśliwych buziaczków zwróconych na mnie!
Zrobiłam zniesmaczoną minę i spojrzałam na Blaise, który
patrzył na Umbridge jak na wariatkę.
- Bardzo bym chciała – zwróciła się do nas jakbyśmy mieli 5
lat – szybko was wszystkich poznać i jestem pewna, że będziemy dobrymi
przyjaciółmi!
Wielu uczniów wymieniło spojrzenia, a niektórzy z trudem
ukrywali złośliwe uśmieszki. Profesor Umbridge znowu dwukrotnie odchrząknęła,
ale kiedy przemówiła jej głos już nie był słodki, ale rzeczowy i suchy.
- Ministerstwo Magii zawsze uważało, że edukacja młodych
czarodziei ma wyjątkowe znaczenie – kobieta dalej mówiła, a ja znów zaczęłam
patrzeć na talerz nie słuchając jej.
- Dziękuje bardzo profesor Umbridge to było bardzo
pouczające przemówienie – powiedział Dumbledore, kiedy ta chora kobieta
skończyła swoją przemowę – No, więc jak mówiłem sprawdziany kandydatów do
drużyn quidditcha będą się odbywały się w sobotę pierwszego wyjścia do wioski
Hogsmeade u opiekunów waszych domów. A teraz życzę smacznego!!!
Przez całą kolacje prawie nic nie zjadłam, a kiedy
Dumbledore ogłosił koniec uczty zaprowadziłam pierwszorocznych do pokoju
wspólnego i poszłam do dormitorium iść spać.
Wstałam dzisiaj o 9:30, ponieważ była sobota i mogłam spać
dłużej niż normalnie. Vanessy i Stelli już nie było w dormitorium. Vanessa i
Stella mieszkała ze mną w pokoju już od 5 lat. Lubiłam je, ale nie mogłam ich
nazwać przyjaciółkami. Poszłam do łazienki, wykąpałam się, umyłam i ubrała w
sukienkę, ponieważ był ładny dzień. Ubrałam balerinki i kurtkę i poszłam na
śniadanie. Postanowiłam później pójść na błonia i nacieszyć się tym pięknym
dniem.
Weszłam do Wielkiej Sali i usiadłam przy stole Ślizgonów.
Jadłam owsiankę, gdy podszedł do mnie Snape. Oczywiście wujek nic się nie zmienił… Cały
czas chodził w swojej długiej, czarnej szacie, a jego włosy jak zawsze były
tłuste jakby ich z miesiąc nie mył.
- Masz się stawić przed obiadem u dyrektora w gabinecie West
– warknął chłodno profesor
- Ciebie też miło widzieć mój prawie, że wujku –
uśmiechnęłam się – I oczywiście będę u dyrektora Dumbledora przed obiadem
- Masz tu swój plan zajęć, bo nie było cię na śniadaniu –
powiedział i wyszedł z Sali przepychając się przez tłum ludzi
Dokończyłam moją owsiankę i wyszłam na błonia. Szłam w
stronę jeziora, gdy zauważyłam Rona siedzącego z książką pod dębem.
- Cześć – powiedziałam, a on zaskoczony odwrócił się do mnie
- Cześć Jade – odpowiedział, a ja się do niego uśmiechnęłam
- Mogę się przysiąść? – zapytałam
- Jasne siadaj – odpowiedział i klepnął miejsce koło siebie,
na które usiadłam
Siedzieliśmy tak trochę pod drzewem i rozmawialiśmy o
wyborach drużyn qudditha.
- A może się zgłosisz na nowego obrońcę Gryfonów? –
zapytałam Ron
- Skąd wiesz, że potrzebujemy nowego obrońcy? – spytaj
zaskoczony
- No przecież Wood skończył szkołę – powiedziałam i
wywróciłam oczami – To jak?
- No nie wiem… - zarumienił się chłopak
- Oj Ron… przecież dobry jesteś na obronie…. – powiedziałam
i szturchnęłam go w ramię
- Skąd wiesz? – zapytaj podejżliwie
- Wiem więcej rzeczy niż możesz sobie wyobrazić –
powiedziałam po czym się zaśmialiśmy – A tak na Serio to widziałam jak grałeś z
braćmi i z Harrym
- Może spróbuje… A ty grasz w drużynie Ślizgonów?
- W zeszłym roku zgłosiłam się na stanowisku ścigającej, ale
kapitan drużyny Ślizgonów powiedział, że nie chce w drużynie żadnych dziewczyn
bo jesteśmy za słabe…
- Przecież to jest niesprawiedliwe!! – oburzył się Ron
- Wiem. A tak w ogóle to co czytałeś? – zmieniłam temat
- Pożyczyłem od Harry’ego „ Zasady Quidditha dla początkujących” - powiedział i się zarumienił
Spojrzałam na niego i powiedziałam:
- Muszę już iść. Dumbledore prosił, żebym do niego przyszła
przed obiadem
- Ok. To do zobaczenia na obiedzie
- Cześć – wstałam i chciałam już iść – A i jeszcze coś…
Ładnie wyglądasz gdy się rumienisz
Odeszłam do zamku i poszłam do gabinetu Dumbledora.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz