sobota, 21 kwietnia 2012

3 ♥


                Rano obudził mnie krzyk mamy z dołu.
- Jade wstawaj! Spóźnisz się na pociąg!!!
Niechętnie wstałam z łóżka i poszłam się umyć. Wzięłam szybki prysznic. Spojrzałam na siebie w lustrze. Wyglądałam strasznie i cały czas bolało mnie przedramię. Szybka doprowadziłam się do porządku i ubrałam się w jeansy i czerwoną bluzkę. Jak już wyglądałam dość dobrze zeszłam na dół na śniadanie.
- Cześć mamo – powiedziałam do mojej matki, którą zastałam w jadalni pijącą kawę
- Cześć kochanie – odpowiedziała i padała mi naleśniki – Jak się czujesz? – spytała i lekko dotknęła „próbnego” Mrocznego Znaku na mojej ręce
- Sama nie wiem mamo… Nie wiem co ja mam teraz zrobić… Niby to jest tylko próba na zostanie śmierciożercą, ale jednak…
- Wiesz córciu… Jeżeli chcesz to możesz powiedzieć Harry’emu i reszcie to co wczoraj zaszło… Jestem pewna, że jeżeli wyjaśnisz im, że jesteś po ich stronie to oni wszystko zrozumieją i ci pomogą…
- Tak chyba masz rację mamo. – powiedziałam i wtuliłam się w ramię matki - Dziękuję
- A i pamiętaj, żeby założyć na siebie jakąś bluzę z długim rękawem… - uśmiechnęła się do mnie i potargała po włosach, na co ja lekko się zaśmiałam
- Dobrze – powiedziałam pomiędzy chichotami
Kiedy zjadłam śniadanie poprosiłam Tylera, aby zniósł mój kufer na dół, a ten po wielu przekonywań w końcu to zrobił.
- Dobrze kochani wsiadajcie do samochodu – powiedziała mama i otworzyła drzwi – Nie chcemy się przecież spóźnić jak w zeszłym roku – spojrzała na mnie i brata karcącym wzrokiem i wsiadła do auta
Ja natomiast podeszłam do taty i mocno go przytuliłam.
- Będę za tobą tęsknić – powiedziałam, gdy ją się od niego odkleiłam
- Ja za tobą też – odpowiedział i pocałował mnie w czoło – Uważaj na siebie
Pomachałam jeszcze do Rona, który pakował kufry z Fredem do ich samochodu. Odmachał mi i się uśmiechnął. Już od dobrych 2 tygodni gadamy ze sobą i bardzo się polubiliśmy. Weszłam do samochodu mojej mamy i po chwili ruszyliśmy na peron.
                Po jakiś 20 minutach byliśmy już na miejscu. Przeszliśmy na peron 9 i ¾. Pociąg już czekał na uczniów, którzy pchali się do pociągu, witali z przyjaciółmi lub żegnali z rodzinami.
- Będę za wami tęsknić – powiedziałam do mamy i mojego brata uśmiechając się do nich
- My za tobą też – powiedziała mama i mnie przytuliła – Uważaj na siebie kochanie i do zobaczenia na Boże Narodzenie
- Na razie siostra – powiedział Tay i się wyszczerzył – Nie będę za tobą tęsknił
- A ja za tobą tak głupku – walnęłam go w ramię i  przytuliłam, po czym odeszłam do pociągu machając im
Mijałam wiele uczniów żegnających się ze swoimi rodzicami. Niektórzy płakali, a niektórzy pchali swoje pociechy jak najszybciej w stronę pociągu.
- Ej Malfoy – krzyknęłam do blondyna, który szedł do pociągu z kufrem
- O cześć Jade – powiedział chłopak i uśmiechnął się drwiąco – Jak ci minęła noc?
- Boleśnie – odpowiedziałam – Wiesz, w który przedziale siedzimy?
- Tak. Blaise zajął nam przedział w wagonie Slytherinu – odpowiedział i wsiadł do pociągu, a ja za nim
Weszliśmy do przedziału, w którym już siedział Zabini i włożyliśmy kufry na półkę.
- Cześć Blaise – powiedziałam i przytuliłam chłopaka – Co tam?
- Cóż… Całkiem dobrze. A u ciebie?
- Jakoś się trzymam… - rzekłam i klapnęłam na zielone siedzenie w przedziale
- Jade pamiętasz, że musimy iść do McGonagall – powiedział Draco siadając na fotelu – Siema ziom
- Cześć Smoku – odpowiedział Blaise
               




Ruszyliśmy do Hogwartu. Wyszłam z Draconem z przedziału na korytarz i pomachałam do rodziców.    Jechaliśmy już z dobrą godzinę, gdy musieliśmy iść do McGonagall. Weszliśmy do przedziału prefektów i usiedliśmy na wolnych miejscach. W przedziale byli już: Hanna Aboutt i Beck Oliver ( Revenclaw), Ernie MacMillan i Liliana Jons ( Huffelpuff ) i my. Przywitałam się z wszystkim i pocałowałam Becka. Po chwili do przedziału weszła profesorka.
- Witajcie kochani – powiedziała i się do nas szeroko uśmiechnęła
- Dzień dobry pani profesor – odpowiedzieli wszyscy oprócz Dracona
- Widzę, że nie ma jeszcze pana Weasleya i pani Granger – powiedziała profesorka – Jade poszłabyś po nich?
- Oczywiście pani profesor – powiedziałam i wyszłam z przedziału
Skierowałam się w stronę wagonu Gryfonów. Zaglądałam przez szyby w każdym przedziale, aż znalazłam ten, w którym siedzieli moi przyjaciele.
- Cześć wam – powiedziałam i się uśmiechnęłam, gdy otworzyłam przedział
- Cześć Jade – odpowiedzieli wszyscy razem
- McGonagall chce, żeby Ron i Hermiona przyszli do przydziału prefektów – powiedziałam 
- Ok. Ron idziemy – powiedziała Hermiona – Dzięki Jade, że nam przypomniałaś
- Nie ma za co. Życzę wam miłej jazdy – powiedziała reszcie w przedziale i ruszyłam w stronę przedziału prefektów
Po chwili Ron mnie dogonił i złapał za ramię, które mnie lekko zapiekło przez znak. Mam nadzieję, że tego nie zauważył…
- Coś się stało? – zapytał patrząc na mnie
- Nie wiem o co ci chodzi – odpowiedziałam
- No wiesz…. Jesteś jakaś taka…. Smutna – powiedział zawstydzony
- Nie wyspałam się – odpowiedziałam wymijająco
- Aha – powiedział Ron nieprzekonany
Weszłam do przedziału i usiadłam pomiędzy Draco a Beckiem. McGonagall przez dobre 15 minut paplała o naszych obowiązkach po czym puściła nas z powrotem do przedziałów. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz