Jutro już wracam do
Hogwartu. Jestem prefektem Slytherinu, więc muszę jechać w przydziale dla
prefektów. Dzisiaj pakowałam swój kufer. Zajęło mi to prawie cały dzień…
Wieczorem mama powiedziała, że mamy gości i kazała mi się ubrać w coś
odpowiedniego… czyli coś czarnego.
Zeszłam na dół ponieważ mama mnie zawołała. Po chwili usłyszeliśmy
dźwięk dzwonka do drzwi. Tata otworzył i wpuścił gości do środka. Do domu
weszły siedem zakapturzonych postaci. Postacie zdjęły kaptury i dopiero wtedy
zobaczyłam kto się pod nimi krył. Na samym przedzie stał Lord Voldemort, a za
nim Bellatrix Lastrange, Narcyza i Lucjusz Malfoy ze swoim synem i Blaise Zabini z rodzicami.
- Witaj Panie – powiedział mój ojciec i ukłonił się przed
Voldemortem, a ja i matka zrobiłyśmy to samo
- Witajcie – odpowiedział zimnym tonem Sam-Wiesz-Kto - Czy możemy już zaczynać?
- Oczywiście Panie – odpowiedział ojciec i zaprowadził nowo
przybyłych do salonu – Jestem zaszczycony Panie, że wybrałeś właśnie moją córkę
na śmierciożerczynię…
Spojrzałam zdziwiona na matkę. No takiego czegoś to się nie
spodziewałam!!!! Przecież chciałam być normalną dziewczyną, a nie poplecznikiem
Voldemorta!!! Po moim policzku pociekła jedna gorzka łza, ale starłam ją szybko
ręką aby nikt nie zobaczył…
- Dobrze – powiedział Sam-Wiesz- Kto i zasiadł na fotelu, na
którym zawsze ja siadałam. Muszę go później spalić… – Zaczynajmy!
Wszyscy przybyli śmierciożercą ustawili się w kółku, a ja
Draco, Blaise staliśmy w środku. Widziałam jak Draco cały się trzęsie, a Blaise
przysłał mi pocieszający uśmiech, który i tak mnie nie uspokoił.
- Draco podejdź tu – rozkazał Voldemort i machnął na niego
ręką, więc chłopak podążył w jego kierunku
- Wyciągnij rękę – rozkazał i dotknął różdżką przedramienia Dracona –
Czy przysięgasz służyć mi i pomagać mi w przeciwnościach losu?
- Przysięgam – odpowiedział Draco, a na jego ręce pojawił
się Mroczny Znak
– Jade! Podejdź –
Voldemort przywołał mnie do siebie, a ja powoli do niego podeszłam i
wyciągnęłam rękę - Czy przysięgasz służyć mi i pomagać mi w przeciwnościach
losu? – zapytał
- Przysięgam – odpowiedziałam i poczułam okropny ból na
swoim ramieniu, gdzie po chwili pojawił się Mroczny Znak, który szczerze mówiąc
wyglądał okropnie
Odeszłam do chłopaków i spojrzałam na Dracona. Nic po sobie
nie pokazywał, że znak go straszliwie piecze, więc spróbowałam zrobić to samo
lecz chyba nie specjalnie mi się to udało, muszę popracować nad niewyrażaniem
uczuć... Voldemort zrobił z Blaisem to samo co mi i Draconowi i wstał z fotela.
- Gdy będziecie w Hogwarcie raz w tygodniu razem z
profesorem Snapem, będziecie przychodzić do mnie na treningi, gdzie nauczycie
się jak mi służyć i przeżyć – powiedział chłodno Voldemort – A teraz żegnam
Razem ze śmierciożercami wyszli z naszego domu. Mama
podeszła do mnie i mnie przytuliła.
- Przykro mi skarbie, ale nic nie mogliśmy na to poradzić –
powiedziała czułym głosem i spojrzała mi przepraszająco w oczy
- Dobrze mamo, rozumiem – odpowiedziałam i starłam łzy z
policzka
- Obiecuję ci, że nic ci się nie stanie córeczko – powiedział
tata i też mnie przytulił. Chyba pierwszy raz okazał mi trochę uczucia… –
Choćbym miał zginąć
Pokiwałam głową do ojca i wczłapałam po schodach do pokoju.
Przebrałam się w piżamę i leżąc w łóżku na dobre się rozpłakałam. W nocy śniły
mi się same koszmary.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz